Dziś zmierzę się z pewnym hitem blogosfery, znanym w pół świat sieciowym jako mazidło do ust idealne.
Będę mówić o Carmex Lip Balms z SPF 15, czyli balsamie do ust w tubce.
Słowo od producenta: "Miętowa wersja popularnego i uwielbianego balsamu do ust Carmex. Chroni i nawilża, a przy tym smakuje".
Skład:
Mazidło w tubie:
moja wersja to mięta |
Od producenta:
Na dłoni:
Na ustach:
Szczegóły:
Cena i dostępność: specyfik wygrałam w rozdaniu u Kaczmarty. Normalnie można go dostać w Rossmanie, gdzie kosztuje ok. 10 zł.
Zapach: miętowy, mocny.
Konsystencja: na kształt zbitej wazelinki przezroczystej.
Opakowanie i pojemność: tubka plastikowa utrzymana w kolorystyce żółto-zielonej z czarnymi napisami producenta. Pojemność: 10 g.
Wydajność: taka sobie. Produkt wystarczy na jakieś dwa, trzy miesiące maziania się.
Działanie: średnie. Zacznę może na wstępie, że mimo wielkiej sławy i chwały blogosfery dotyczących carmexowych mazideł do ust, nie byłam nigdy chętna na ich kupowanie. Od lat w kategorii pomadek/balsamów ochronnych mam bowiem niekwestionowanego ulubieńca, jakim jest Isana: Klik! Wygrana u Kaczmarty pozwoliła mi jednakowoż zmierzyć się oko w oko i warga w wargę z Carmexem. I nie czuję się zachwycona. Przede wszystkim specyfik nie daje mi takiego nawilżenia, jakie bym chciała mieć... Zaznaczę, że moje wargi nie są jakoś specjalnie wymagające, jeśli chodzi o ich stan wilgotności. Ot wystarczy je pomaziać kilka razy dziennie pomadką ochronną i będą zadowolone. W wypadku Carmexu ów proceder aplikacyjny musiałam powtarzać dosłownie co pół godziny. Samo nakładanie produktu nie było co prawda skomplikowane - wystarczy tubkę wycisnąć i rozprowadzić jej zawartość - nie mniej jednak nie mam zamiaru bawić się w to dzień cały. Nie czułam bowiem w ogóle efektu nawodnienia ust, które miast zachwycać i kusić - były suche i nijakie. Nie wiem, czy tak się działo przez nadmiar parafiny, czy miętowy aromat w składzie. Kolejny minus to ten właśnie dziwny, miętowo-tłusty smak. Kompletnie mi on nie przypasował; miast oblizywać usta z ukontentowaniem, brzydziłam się je dotknąć językiem. Mazidło co prawda nie uczuliło mnie, ani nie podrażniło. Nie mniej jednak, co z tego, że produkt jest tani, nawet wydajny i łatwo dostępny. Mi się nie spodobał i wiem, że nie kupię go ponownie.
Ocena: 2/5
Miałyście?
Kathy i Leon
A ja miałam i lubiłam go, tylko sklejał trochę usta :(
OdpowiedzUsuńnie lubię carmexu
OdpowiedzUsuńcarmexy fuj!
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńO ja pierniczę, z przeproszeniem, jeść produkty z przerobu ropy naftowej? Miał producent pomysł :P, chyba go pogięło, że o Benzophenone nie wspomnę.
OdpowiedzUsuńNIe lubię tego mrowienia, chłodku i w ogóle. Nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie miałam i jakoś mnie nie ciągnie do jego kupna.
OdpowiedzUsuńNie miałam i jakoś mnie nie ciągnie do jego kupna.
OdpowiedzUsuńMiałam i średnio lubiłam :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś próbkę i też nie byłam jakoś specjalnie zachwycona :-P
OdpowiedzUsuńSłyszałam o niej wiele dobrego,ale jak widać,znowu niezasłużenie .
OdpowiedzUsuńMiałam wersję truskawkową i była straszna w smaku i wysuszała usta:(
OdpowiedzUsuńProduktu nie używałam, jakoś zawsze wybieram formy sztyftu do ust, najbardziej mi odpowiadają :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze Carmexu...
OdpowiedzUsuńMiałam i cóż, w sumie to oczekiwałam czegoś dużo lepszego...
OdpowiedzUsuńJa ja to do pracy lecę... :c żadne wakacje....
OdpowiedzUsuńMazidła nie mialam, ale też nigdy jakoś nie kwapiłam się by wydać na nie pieniądze.
Uwielbiam miętowe kosmetyki, ale na Carmex się nie skuszę, po cudownych opiniach zakupiłam błyszczyk wiśniowy, pachniał dla mnie spleśniałym owocem i zrobił mi niezły bałagan w torebce :(
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam carmex w tubce, przede wszystkim za działanie! Ale mietowego jeszcze nie próbowałam ;)
OdpowiedzUsuńA u mnie carmex sprawdza się rewelacyjnie, ja go uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJa nadal się na niego nie skusiłam. Mooooże kiedyś
OdpowiedzUsuńSpore rozczarowanie. Raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńA u mnie sprawdziła się bardzo dobrze!!
OdpowiedzUsuńja miałam tylko wersję klasyczną w słoiczku i bardzo nie lubiłam :D
OdpowiedzUsuńJestem w szoku. Myślałam, że Carmex to hit i staram się skończyć jak najszybciej moja Nivejkę a tu jednak nie ma się do czego śpieszyć...
OdpowiedzUsuńja mam teraz wisniowy :) klasyczny i ten rowniez jest mi znany :) bardzo mroził usta :D
OdpowiedzUsuńBardzije wolę pomadki do ust jestem im bardzo wierna :)
OdpowiedzUsuńTeż wolę pomadki:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że balsam się nie sprawdził. Sama używam na razie kremu Nivea, ale koniecznie muszę wypróbować tego z Isany :))
OdpowiedzUsuńNo niestety u mnue tez sue nie sprawdził
OdpowiedzUsuńmiałam wersję miętową, jak dla mnie masakra...
OdpowiedzUsuńCzyli nie kupować...
OdpowiedzUsuńRzadko używam pomadek do ust, nie mam takiej potrzeby. *** Muszę o Was dbać, bo nie chcę Was zanudzać jednym długim postem. za drugim. Więc teraz planuję coś innego :)
OdpowiedzUsuńU mnie właśnie carmex dobrze się sprawdza :) Na początku nie przepadałam za tym zapachem, ale po czasie przestał mi on przeszkadzać, a nawet go polubiłam :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie używałam tych produktów :)
OdpowiedzUsuńKocham Carmex dla mnie nie ma lepszego kosmetyku do pielęgnacji ust. :-) Tego nie próbowałam ale wersję limonkową, a jeszcze lepiej waniliową uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJeśli dobrze kojarzę, to standardowa wersja "przyjemnie mrowi" i powiększa usta? Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło w stronę tego hitu. Wolę mazidła z Ziajii :D
OdpowiedzUsuńJa miałam truskawkowego (o ile mnie pamięć nie myli :D) i go nie lubiłam :P. Też mi się nie spodobał ale ulubieńca mam innego :P
OdpowiedzUsuńMi też nie przypadłby do gustu ;) I tak samo nie rozumiem tego zachwytu nad carmexem...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Nie miałam jeszcze, ale dużo słyszałam o tych balsamikach. ;-)
OdpowiedzUsuńMiałam inną wersje.
OdpowiedzUsuńJa tam lubię Carmex, choć znam lepiej nawilżające produkty, np. masełko Nuxe czy tańszy od niego, a wcale nie gorszy Tisane.
OdpowiedzUsuńtaki hit, a nie znam ;o
OdpowiedzUsuńUwielbiam carmxy, teraz akurat używam w słoiczku
OdpowiedzUsuńszkoda, że ten Ci się nie spodobał.
Hm, miałam Carmexa w słoiczku i byłam bardzo zadowolona z niego... Jedyne co mi w nim przeszkadza to ten amolowy zapach. :/
OdpowiedzUsuńMuszę się na niego skusić. Przekonuje mnie SPF
OdpowiedzUsuńPodziwiam waszą aktywność blogową- ogromna liczba postów. Obserwuję :)
Ja uwielbiam Carmex, chociaż tej wersji jeszcze nie próbowałam. Moim ideałem i tak jest ten w słoiczku ;)
OdpowiedzUsuńJa nigdy ich nie miałam. Jak na razie mam zapach pomadek :)
OdpowiedzUsuńKiedyś ją miałam ale nie przypadła mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńmimo, że lubię tą firmę ten produkt im się nie udał
OdpowiedzUsuńSkoro taka miernota, to ja spasuje.
OdpowiedzUsuńmiałam identyczny Carmex tylko wersję truskawkową,dla mnie te balsamy są fajną alternetywą na lato za względu na to uczucie chłodzenia
OdpowiedzUsuńNie miałam....
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale raczej sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńja też nie jestem fanką Carmexa, myślę, że jest przereklamowany na blogach ;)
OdpowiedzUsuńA ja zawiodłam się na tylu kosmetykach do ust że zrezygnowałam kompletnie póki co. Choć pewnie w zimie przeprosze sie z jakimś mazidłem. :)
OdpowiedzUsuńNa miete sie nie skusze...
OdpowiedzUsuńCzaje sie na niego juz od dluzszego czasu, wlasnie po fali zachwytow ;) Dzieki C Leosiu za zbawienna recenzje, juz mnie mazidlo nie kusi ;) :*
OdpowiedzUsuńSuper recenzja, nie miałam co prawda nigdy tego kosmetyku do ust, ale po przeczytaniu masy pozytywnych komentarzy chciałam go kupić.
OdpowiedzUsuńFajnie czytać tak szczerą i prawdziwą opinie a nie tylko zachwalanie.
mam go ale jeszcze nie uzywalam, co prawda moja kolezanka jest nim zachwycona ;)
OdpowiedzUsuńMiałam w innej wersji zapachowej, dla mnie to typowy średniak, nie zachwyca, nie szkodzi :)
OdpowiedzUsuńNie miałam, mimo że bardzo lubię tego typu rzeczy :)
OdpowiedzUsuńKupiłam z The Body Shop, co prawda jeszcze nie otworzyłam ale miałam pomarańczową wersje i byłam mega zadowolona.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich specyfików w tubce bo nie ma czym tego nałożyć :/
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam oryginalny Carmex w słoiczku, mam już 3 opakowanie. Zawsze nakładam go przed snem na wypeelingowane usta i rano są nawilżone, delikatne i sprężyste :)
OdpowiedzUsuń