Dziś przybywam do Was ze słowem na temat eyelinera z Rimmela o wdzięcznej nazwie Gel Liner.
Słowo od producenta: "Tusz do kresek w formule żelu z intensywnie napigmentowanym kolorem. Nakłada się łatwo za pomocą wbudowanego pędzelka, który pozwala uzyskać delikatną lub wyraźną kreskę. Dzięki wodoodpornej formule pozostaje na miejscu przez cały dzień - nie ściera się ani nie rozmazuje."
Na dłoni:
Szczegóły:
Cena i dostępność: swój egzemplarz ucapiłam na promocji w Rossmanie - ponad pół roku temu - i dałam za niego ok. 15 zł. Normalna cena: 30 zł
Zapach: mazidło delikatnie zalatuje... atramentem..
Konsystencja: ciemny smar do nakładania na linię powiek.
Opakowanie i pojemność: czarny słoiczek z czarnym pędzelkiem doczepianym sprytnie u góry. Pojemność: 2 g.
Wydajność: bardzo dobra; produkt spokojnie starczy na dwa lata codziennego stosowania.
Działanie: średnie. Zacznę może od tego, że specyfik nie spełnił pokładanych w nim nadziei trwałości w iście wiecznym byciu na powiece, gdyż nie ważne jak go nakładać, znika po ok. 4 godzinach. Próbowałam różnorakich sposobów stosowania, aby choć trochę przedłużyć trwałość eyelinera... Nakładałam mianowicie mazidło na cień, na bazę, na oko mokre i suche - nic to. Mniej więcej 4 godziny i hajże, kreski nie ma! Co do wodoodporności, to kolejna obietnica producenta z kategorii tzw. wyciągniętych z tyłka; wystarczy, że się Leon zgrzeje, czy zasapie, potrze powiekę i hajże, kreski nie ma! Gdzie ta moc niezniszczalna się ja pytam? Może i produkt ma ładny, głęboki czarny kolor, może i pędzelek robi zacną, grubą krechę, może i jest wydajny i w promocji przystępny cenowo, ale robić kreskę kilka razy w ciągu dnia, to przesadyzm. Wolę już kupić sobie 10 kredek z bazarku za 1,5 zł, które wytrzymają cały dzień na oczodole, niż wydawać 30 zł na rimmelowskiego, czarnego bubla. Tak więc nie polecam i na pewno nie kupię ponownie.
Ocena: 2/5
Miałyście?
Kathy i Leon
Szkoda, że taki bubelek bo prezentuje się całkiem nieźle :)
OdpowiedzUsuńNie używam takich cudów więc nie ma obawy na pewno się z nim nie spotkam.
OdpowiedzUsuńNie znam, i nie kusi mnie by poznać...
OdpowiedzUsuńNie mialam, ale mam podobny z pierre rene ;)
OdpowiedzUsuńMam go i coś mi w nim nie do końca pasuje :) Zdecydowanie wolę taki tusz od IsaDory :)
OdpowiedzUsuńDla mnie bubel :(
OdpowiedzUsuńmiałam granatowy, nie podobał mi się.
OdpowiedzUsuńOj szkoda, że taki łotr z niego :/
OdpowiedzUsuńkurde fajnie wygląda ale jeśli się nie trzyma to nie warto;)
OdpowiedzUsuńJa mam taki problem, że albo cieniutki pędzelek i lejący eyeliner, albo... kaplica. Skoro Rimmel to taki bubel, to tym bardziej go nie zaszczycę spojrzeniem. Ale dzięki za ostrzeżenie, bo jakby mnie naszło "weź spróbujesz, może nie wykujesz sobie oka", to wiem czego unikać ;)
OdpowiedzUsuńTrwałość faktycznie pozostawia wiele do życzenia... ja od lat jestem wierna żelowym linerom z MACa, które na moich powiekach trzymają się przez cały dzień :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bubel, na pierwszy rzut oka wygląda niczego sobie :)
OdpowiedzUsuńja kupiłam sobie w pisaku z Rimmela właśnie ale taki jest do DUPY!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jest nietrwały, bo wygląda nieźle.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam kredkę, która zniknęła mi z powiek po 2 godzinach. Denerwuje mnie płacenie za buble :(
OdpowiedzUsuńno cóż, dla mnie chyba za gruby pędzelek, pozostaję wierna eye-linerowi z sephory ;)
OdpowiedzUsuńJa tam myślę, że bez kresek ładniej i naturalniej :-).
OdpowiedzUsuńSzkoda, że takie nietrwały. :/
OdpowiedzUsuńJa używam z Eveline i jestem bardzo zadowolona. :)
Jakiś czas temu z klasycznego eyelinera przełożyłam się na mazak i nie jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńTego nie uzywalm, do jakiegos juz czasu uzywam linero z yyes Rocher we flamstrze i jestem zadwolona, choc minus jego jest takim, ze dwa razy w tym samem miejscu nie da sie pomalowac, bo jak chialam kiedy poprawic w jednym miejcu to nagle kreska zniknela, wiec czzasem musze poprawic zwykla kredka, ale warto :)
OdpowiedzUsuńLubię takie posty!
OdpowiedzUsuńhttp://nicoolblog.blogspot.com/2014/12/dobry-wieczor-wszystkim-przy-jednym-z.html
Tak jak napisałas o jego trwalosci, tak juz na zdjeciu widac ze nie jest on mocny ( w sensie widocznosci) i nie wytrzyma długo. Ja polecam ten z inglota - jest ekstra! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!
Moze wspólna obserwacja?
elkaja.blogspot.com
Ja rowniez wolalabym chyba postawic na bazarkowe kredki, niz obawiac sie, ze kreska mi zniknie ;) Podziel sie brwiami ;D! Moje wlosiska nad oczodolem to ja polic moge na palcach jednej reki - wypadly sobie dobrych pare lat temu i za cholere odrosnac juz nie chca ;/
OdpowiedzUsuńSwego czasu bardzo mnie kusił, ale dotarło w końcu do mnie, że nigdy nie będę umiała namalować sobie prostej kreski, pozostaję więc przy cieniach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam eyeliner na oku, ale dość leniwa jestem i rzadko maluję kreski. Nie miałam tego, o którym piszesz, za to zawsze wracam do Catrice w płynie i nie wymienię już na żaden inny. ;)
OdpowiedzUsuń