Jako że dawno nie było notki o mazidłach do ust, myślę, że czas najwyższy, aby takową stworzyć.
Dziś więc, opowiem Wam trochę o błyszczyku do ust z firmy Kobo o wdzięcznej nazwie Long Lasting Glass Shine.
Słowo od producenta: "Błyszczyk zwiększający objętość ust. Formuła błyszczyka zawierająca nowoczesny składnik Kiosmetine zwiększa objętość ust - widoczny efekt 3D. Zawarte w formule naturalne woski, olejki, polimery i mikrosfery nawilżają, pielęgnują, dają natychmiastowy efekt wygładzenia i lustrzanego blasku."
Mazidło w opakowaniu:
Rzut na pędzelkowy aplikator:
Na ręku:
I na ustach:
Szczegóły:
Cena i dostępność: błyszczyk ów kupiłam kilka miesięcy temu w Naturze i dałam jakieś 7 zł za niego.
Zapach: produkt niestety "wali" sztucznym aromatem jakiejś chińskiej słodyczy... Coś jakby woń wanilii zmieszać z aromatem dętki od roweru.
Konsystencja: jasnoróżowe glutowate coś z drobinkami brokatowymi.
Opakowanie i pojemność: pojemnik plastikowy przezroczysto-czarny. Pojemność: 9 ml.
Wydajność: no jakoby genialna. Używam i używam i nie mogę zużyć... A smaruję się błyszczykiem kilka razy w ciągu dnia.
Działanie: średnie. I to bardzo. Wyrób Kobo jest bowiem typowym przeciętniakiem jeśli chodzi o smarowidła do ust. Coś tam wargi nawilży, trochę koloru im nada i minimalnie nabłyszczy. Ale bez szału. Trwałość jest również kiepska - pół godziny i produktu już nie ma i trzeba radośnie bawić się w ponowne nakładanie mazidła. A co natomiast ze zwiększeniem objętości ust zgodnie z hasłem reklamowym? Cóż... To chyba tylko taki slogan twórczy, nie mający pokrycia w rzeczywistości. Kolejny minus? Smak i zapach... Ohydny, wstrętny i sztuczny... Wystarczy raz przypadkiem posmakować produktu, by mieć uraz do tej "ambrozji" na cały przyszły żywot. Tak więc nie i nie i jeszcze raz nie dla błyszczyków z Kobo. Trzymajcie się od nich z daleka... Brrr i zgroza...
Ocena: 2/5
Kathy Leonia
Obawiam się, że Twój monitor nie smakuje tak dobrze jak moje placuszki xD
OdpowiedzUsuńnie przepadam za błyszczykami, zdecydowanie wolę trwałe pomadki
OdpowiedzUsuńŁadnie, naturalnie wygląda.
OdpowiedzUsuńOj, czyli sporo tych minusow ;)
OdpowiedzUsuńNie lubię produktów Kobo, dla mnie to ta marka powinna nie istniec :/
OdpowiedzUsuńAle zaiintrygował mnie opis : "Coś jakby woń wanilii zmieszać z aromatem dętki od roweru." :D przyznam, że to mi się podoba :D pod względem zapachów jestem dziwna :>
Nie używałam chyba jeszcze nic z Kobo, ale w razie czego od błyszczyków będę trzymać się z daleka :)
OdpowiedzUsuńCzyli jesteśmy na Nie:)
OdpowiedzUsuńKurczę, ostatnio byłam w naturze i właśnie patrzyłam na kosmetyki Kobo, teraz wiem, że może nie warto ryzykować :)
OdpowiedzUsuńo super ^^
OdpowiedzUsuńAle lipe wyczuwam :P
OdpowiedzUsuńszczególnie ze nie lubie błyszczykow. a fuj
ooo nie miałam :D ale to dobrze dobrze skacze z radości :)
OdpowiedzUsuńCzuję się rozgrzeszona za to, że za swój ulubiony płacę ok. 50 zł ;)
OdpowiedzUsuńNie fajny :/
OdpowiedzUsuńA myslalam ze bedzie to bardziej perelka niz niewypal :/
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie sprawdzę, jakoś nie przepadam za błyszczykami ;p
OdpowiedzUsuńa nie wygląda tak źle, jednak wolę się trzymać z daleka;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:)
Nie znoszę brokatowych błyszczyków, w dodatku o takiej lepkiej konsystencji i okropnym zapachu :/ Kiedyś dostałam w prezencie błyszczyk z H&M o smaku arbuzowym i po prostu się zakochałam :D
OdpowiedzUsuńNie lubię takiego zapachu :D
OdpowiedzUsuńmówię mu NIE
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, przynajmniej wiec po co nie warto sięgać ;)
OdpowiedzUsuńMoże jakbys całą butelke na raz nałozyła, to efekt powiększenia by był ;)
OdpowiedzUsuń