Jako że dawno nie było recenzji tuszu, pora najwyższa aby to nadrobić.
W końcu jestem istną maskaromaniaczką...
Dlatego dziś przybywam do Was z recenzją pewnego czarnego mazidła od Essence.
Będę mówić o pogrubiającym tuszu do rzęs z serii Get BIG Lashes. Moja wersja to 3 Triple Black Mascara.
Słowo od producenta: "Do popularnej serii Get BIG Lashes, dołączyła nowa maskara - duża, innowacyjna szczoteczka z włókna oferuje rzęsom maksymalną objętość i gęstość. Ultra ciemna konsystencja tuszu zapewnia rzęsom wyrazisty wygląd z potrójnym efektem czerni. Testowany oftalmologicznie."
Bohater w opakowaniu:
Szczota:
Oko gołe:
Oko pomalowane dwiema warstwami tuszu:
Szczegóły:
Cena i dostępność: Zakupiłam ów produkt ze trzy miesiące temu w Naturze. Dałam bodajże 10 zł.
Zapach: wyjątkowo brzydki jak na tusz. Nie umiem dokładnie go opisać, ale mi "jedzie" czymś na kształt skiśniętego ogóra.
Konsystencja: na początku zbytnio lejąca, potem zbyt sucha. Tusz bowiem bardzo szybko mi wysechł- po ok. 5 dniach od zakupu już widać było, że robi się z niego skała. Aby go móc użytkować, należy rozrabiać go z wodą lub z gliceryną... Pytanie, czy ten tusz już tak ma, czy po prostu trafiłam na trefny egzemplarz?
Opakowanie i pojemność: fioletowe, plastikowe. Z jakimiś czarnymi zawijaskami. Uroczo.
Wydajność: jak na razie dobra. Męczę go często, walę po 2/3 warstwy, a nadal nie widać, żeby miał się skończyć
Działanie: pierwsze wrażenie - całkiem udane. Jak możecie bowiem zauważyć na zdjęciu powyżej, efekt po dwóch warstwach tuszu jest nawet przyjemny. Moje rzęsy zostały ładnie wydłużone i pogrubione, bez efektu sklejania. Niestety, nie będzie to trwało długo... gdyż mazidło po kilku godzinach zacznie się mi osypywać i kruszyć, a z ładnie podkreślonych oczu, zostaną czarne obwódki wszędzie dookoła... Produkt zatem kompletnie nie nadaje się do codziennego makijażu... dlatego obecnie używam go tylko do tzw. szybkich imprez (czyt. dużo pijemy, łatwo się uchlamy i prędko towarzystwo opuścimy). Kolejny minus tego tuszu? Wielka, okropna, masywna szczota, która nieumiejętnie operowana, może zrobić oku krzywdę. Ponadto zapach - ble i fuj. Wreszcie - szybkie zasychanie mazidła. Co by tu zatem dużo mówić. Niech Was nie zmylą zdjęcia moich uroczy oczu - jak dla mnie ten tusz z Essence to jedna, wielka porażka... Szkoda moich 10 zł.
Ocena: 1/5
Kathy Leonia
Nie podoba mi się oni szczota ani to, że tak szybko schnie. le bubel po prostu :D
OdpowiedzUsuńefekt już po 1 warstwie tuszu jest już ok. miałam kiedyś tusz za ok 120 zł z glossy boxa, który wyglądał dużo gorzej,serio. nie pamiętam nazwy. le byłam w szoku, że cena tak wysoka a działanie tak koszmarne
OdpowiedzUsuńee, nie spodobał mi się wogle ;p
OdpowiedzUsuńA to bubel. Dobrze, że przynajmniej nie był specjalnie drogi.
OdpowiedzUsuńLina bardzo długo się trzyma ;)
Nie używałam jeszcze tego tuszu.
OdpowiedzUsuńEfekt jakoś nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia...
OdpowiedzUsuńNie cierpię kruszących się lakierów. Efekt też nie jest rewelacyjny. Gr, będę to omijac z daleka :)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, by nie sięgać po ten tusz ;-)
OdpowiedzUsuń