Dziś przychodzę do Was z moją personalną opinią odnośnie specyfiku jednego, który szturmuje blogosferę od dawien dawna.
O czym mowa?
O Jantarze oczywiście...
Słowo od producenta: "Zawiera biologicznie czynne substancje stymulujące porost włosów, aktywny wyciąg z bursztynu, d`panthenol oraz witaminy A, E, F, H. Systematycznie stosowana poprawia metabilozm i dotlenienie cebulek włosów, regeneruje i łagodzi podrażnienia. Włosy stają się wyraźnie grubsze, lśniące i odporne na uszkodzenia. Odżywka zapobiega rozdwajaniu włosów i chroni przed szkodliwym wpływem środowiska i słońca."
Ów cudowny preparat zakupiłam wiosną zeszłego roku (jakby było tego mało kupiłam aż 5 sztuk...), kiedy to moje włosięta były w stanie wołającym o pomstę do nieba.
Myślałam, że Jantar ukoi moją wrażliwą skórę głowy (tak, tak, niestety borykam się z ŁZS...), ale no cóż zamiast stan załagodzić, tylko bardziej mnie "dobił".
A oto zdjęcia winowajcy:
Klik! |
Szczegóły:
Cena i dostępność: ok. 10 zł w aptece; taniej w sklepach zielarskich i Allegro.
Zapach: nawet nawet. Pachnie prawdopodobnie jak woda toaletowa mojego prapraprapociotka.
Konsystencja: płyn o konsystencji wody rosołowej.
Opakowanie i pojemność: żal. 100 ml wciśnięte do buteleczki z otworkiem malutkim jak nie powiem co. Ja przelałam do butelki z psikaczem.
Wydajność: słaba, podczas psikania dużo produktu schodzi.
Działanie: zło, zgroza i brrr. Preparat stosowałam oczywiście zgodnie z informacjami zawartymi na opakowaniu, tj. wcieranie poranne na skórę głowiny i delikatny masaż. Z początku były miło: fajnie chłodził skórę. Po upływie jednak jakiegoś tygodnia zaczął się istny koszmar! Skóra głowy zaczęła swędzieć niebotycznie i łuszczyć się. Przez to drapałam się i drapałam i nie mogłam przestać. Pod paznokciami po takim szale drapania pozostawał mi biały, tłusty nalot łuski... Włosy - zamiast się wzmocnić i być cudne - wyłaziły garściami. Miałam jeden wielki kołtun na głowie, łuskę na skalpie i przesuszone włosy. Produkt może jest i tani i łatwo dostępny, ale u mnie kompletnie się nie sprawdził. Dlatego też posiadaczkom wrażliwych głów kategorycznie odradzam tego zioma... To co mnie spotkało w trakcie jego stosowania to istny armagedon...
Ocena: mniej niż 0!
Tak więc Jantar poszedł w kąt, tj. sprzedałam go po kosztach .
Do tej pory nie mam pojęcia co takiego w Jantarze mnie uczuliło...
Jedno jednak wiem.
Nigdy więcej Jantaru EVER!
Kathy Leonia
Ja nie mam ŁZS a również bardzo źle wspominam jantar, myślałam, że jestem jedyną osobą, która go nie lubi, bo wszędzie wszyscy chwalą. Mnie nie dość, że skóra głowy swędziała, to jeszcze włosy wyciągałam garściami.
OdpowiedzUsuńja też myślałam, że jestem jedyną przeciwniczką jantara a tu proszę, wreszcie ktoś kto się zgadza z moją opinią:D
Usuńwitam w klubie anty-fanek Jantara:)))
mnie nie uczulił, ale nie widziałam po nim żadnych efektów
OdpowiedzUsuńKurczę, zazdroszczę Ci strasznie, że nie miałaś uczuleń po tym bublu... ps. To nawet jeden bejbik Ci nie wyrósł po Jantarku? :)
Usuńmożesz zerknąć u mnie mnie jantar także w jakiś sposób uczulił krostki na skroniach i wypadanie także zauważyłam nie dużo ale zawsze te 10 włosów na ręce podczas wcierania ale baby hair mnóstwo ...
Usuńjuz patrzę:)
UsuńPropylene Glycol na początku składu. On podrażnia może wywołać zapalenie skóry. Nigdy nie miałam Jantaru. Bardzo współczuję Ci takiej przygody z nim :(
OdpowiedzUsuńA może ... Jeszcze na składach się nie znam za dobrze;p jeśli coś jest ZŁE to mi o tym mówi swędzonko skalpu :) A Ty stosowałaś Jantar?
UsuńJa też poznaję najczęściej, że coś mi nie pasuje po swędzeniu skóry. Nie, nie miałam Jantaru i raczej się do niego nie przymierzam:)
UsuńA jakie wcierki polecasz? Może skorzystam z Twoich doświadczeń:D
UsuńKathy,mi Jantar pomogl. Mozliwe,ze wrazliwy Twoj skalp na ktorys ze skladnikow...
OdpowiedzUsuńMoglabys odsprzedac te pozostale buteleczki?
wiesz ja już te buteleczki sprzedałam;p nie mogłam na nie patrzeć... ale mam za to 2 butelki kuracji z rzepy joanny :D
Usuńmi jantar też spowodował straszne swędzenie głowy...
OdpowiedzUsuńno wreszcie ktoś komu też się przytrafiło coś nie miłego z jantarkiem sławnym:)
UsuńMnie po Jantarze zaczęły wyskakiwać bule na głowie. Podobnie, jak Ty, mówię tej wcierce - NEVER AGAIN!
OdpowiedzUsuńO myślałam że tylko ja miałam problem Teraz znalazłam super maskę z serii B.app i to jest rewelacja ( kupiłam w internecie bo taniej)
OdpowiedzUsuńU mnie identycznie, po 4 dniach wcierania wystąpiło straszliwe swędzenie i łupież. Z trudem staram się nie drapać, trzeba będzie jakoś to znieść ale nigdy więcej. Jedyna dobra rzecz: podczas mycia wypadły mi dwa włosy. To jednak nie rekompensuje tego świądu, lekkiego bólu, szczypania itd. Coś strasznego.
OdpowiedzUsuńotóż to... a niby jantar taki cudowny specyfik jest...
UsuńProszę o poradę...niestety spotkało mnie to samo :( kiedy po odstawieniu można liczyć na unormowanie włosów ?
OdpowiedzUsuńnie chcę Cię zasmucać, ale mi udało się wyjść z tego dopiero po 3 latach od rozpoznania że to ŁZS....
UsuńA co z wypadaniem ? Bo skóra juz bardzo nie piecze delikatnie pobolewa i pojawił się lekki łupież jednak do wytrzymania ale jak nie będzie poprawy po kilku dniach przejdę się do dermatolog :(
OdpowiedzUsuńdermatolog Ci przepisze sterydy. A od tego mi się zrobiło jeszcze gorzej;p na wypadanie trzeba suplementować się, skalp i włosy olejować, unikać przegrzania skalpu, suszyć chłodnym nawiewem, do spania zawiązywać włosy, smarować skalp maścią clotrimarozum plus żel aloesowy. do tego brałam vitapil, po miesiącu było mniej więcej ok.
UsuńA jeszcze mam pytanie czy do olejawania skalpu może także nadawać się oliwa z oliwek czy lepiej coś innego ?
Usuńja używałam długo babydreama. potem mi się znudził i wymieniłam go na hipp:)
UsuńDziękuję :* ja biorę drugie opakowanie biotebalu i mam nadzieje że za miesiąc zobaczę poprawę a na myśl o Jantarze dostaje "bólu włosów" :D
OdpowiedzUsuńbiotebalu nie brałam... piłam za to pokrzywę, skrzyp, siemię lniane, drożdże - czego ja nie piłam xd. najbardziej vitapil mi przypasował:)
UsuńBiotebal nie pomaga. Biorę już 7 opak. z przerwami, wzmocniły się paznokcie, i wciąż z nadzieją, że może jednak stanie się cud. Zrobiłam badania- JESTEM ZDROWA JAK RYBA a włosy sypią się. Straciłam połowę. Próbowałam różności. Podejrzewam u siebie łysienie androgenowe. Wczoraj kupiłam tabletki WIERZBOWNICY. Będę czekać na cud
OdpowiedzUsuń