Dziś sobie usta zaoliwimy.
Będę mówić o AA caring Lip Oil Raspberry upiększajacy olejek do ust
Słowo od producenta: "Upiększający olejek do ust – odżywiający balsam oraz zmysłowy błyszczyk w jednym.
Drogocenne olejki: awokado, arganowy, achiote i ze słodkich migdałów intensywnie odżywiają i nawilżają usta, nadając im wyjątkową gładkość oraz naturalny blask. Bogate w witaminy ekstrakty z owoców regenerują naskórek i zapewniają ochronę, nadając ustom zdrowy i piękny wygląd."
Mazidło w opakowaniu:
Od producenta:
Skład:
W tubce:
Aplikator:
Na dłoni:
Na ustach:
Szczegóły:
Cena i dostępność: produkt dostałam w ramach giftu na II spotkaniu blogerek w Łodzi, o którym pisałam tu: Klik! i Klik! , Normalnie można go ucapić w sklepach wymienionych tu za ok. 20 zł.
Zapach: przyjemny, delikatny trochę słodki.
Konsystencja: błyszczykowa.
Opakowanie i pojemność: opakowanie plastikowe, przezroczyste, okręcane z pacynkowym aplikatorem oraz białymi napisami od producenta. Pojemność: 6 ml.
Wydajność: dobra. Taki produkt starczy nam na kilka miesięcy użytkowania.
Działanie: beznadziejne. Zacznę od tego, że to moja pierwsza styczność z kosmetykami do makijażu marki AA. I wiem, że raczej już ostatnia... Tak marnego mazidła ustnego już dawno nie miałam. Sam już skład - na pierwszym miejscu parafina - przyprawia o ciarki na ciele. Naturalne ekstrakty? Dobrodziejstwa owocowe? Witaminy? Dobre sobie. Dla mnie to nie jest olejek do ust, ale olej. Coś jak kujawski do pieczenia... Produkt naniesiony na usta, mimo że ładnie pachnie, to smakuje okropnie. Wypisz-wymaluj kujawski ziomek. Podobnie też wygląda - usta się błyszczą niezdrową tłustością, a nie naturalnymi ekstraktami upiększającymi. Masakra i ohyda. Wystarczyło mi jednokrotne użycie tego smarowidła, bym go wyrzuciła czym prędzej bez żalu na duszy. Na szczęście nic mnie nie podrażniło ani nie uczuliło, bo bym była chyba wściekła jeszcze bardziej. I takie coś wycenia się na 20 zł?! Niby za co? Za tę parafinę w składzie? Oj producencie, poniosła Cię ewidentnie wyobraźnia w tym przypadku... Nie polecam, wręcz odradzam.
Ocena: 1/5
Produkt ze współpracy, ale recenzja obiektywna.
Miałyście?
Kathy Leonia
PS. Dziś jestem na planie filmowym 13 godzin.
Będzie się działo...
Miłęgo długiego weekendu :)
OdpowiedzUsuńOh, what a pitty!
OdpowiedzUsuńNapewno nie kupię. Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńJa mam olejek do ust z Eveline i nawet jestem zadowolona. Jednak na ten się nie skuszę. AA już wiele razy mnie zawiodło, a to tylko kolejny dowód na to, że ich kosmetyki ostatnio są po prostu kiepskie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło! :)
it looks like a sugar, lolipop :)
OdpowiedzUsuńA taka cena ....
OdpowiedzUsuńchciałam kupić, ale jak widać bez żalu sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńoj nie miałam.. i dobrze!!
OdpowiedzUsuńOlejki do ust są ostatnio modne ;) Tego nie miałam i pewnie mieć nie będę, ale mam z Eveline i bardzo go lubię.
OdpowiedzUsuńKujawski ziomek :) Rozbawiłaś mnie tym porównaniem :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za oleistymi mazidłami do ust.
OdpowiedzUsuńParafina..... i wszystko jasne.
OdpowiedzUsuńMakijazowe produkty AA nie wypadają najlepiej, to niestety fakt :/
OdpowiedzUsuńCzytając przechwałki producenta pomyślałam, że całkiem fajne, ale jak widać oni potrafią strasznie naginać prawdę na tych swoich opakowaniach. :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, że sie nie sprawdził ☺
OdpowiedzUsuńUuuu ale bubel!
OdpowiedzUsuńJa mam taki olejek z Eveline Cranberry i jest nawet fajny. Ten chyba kupiłam w promo na testy, ale jak piszesz, że kiepski to na usta sobie daruję. Najwyżej na skórki do paznokci się zużyje. Szkoda, że firma zawaliła.Niestety AA ma różne, nierówne produkty. Niektóre fajne, ale wpadki takie jak ta też się niestety zdarzają.
OdpowiedzUsuńOlejki na ustach mnie bardzo denerwują, wszystko się lepi do nich
OdpowiedzUsuńNie przepadam za olejkami/błyszczykami - rozwiane włosy często się kleją do usta, czego nienawidzę :D
OdpowiedzUsuńto zupełnie nie dla mnie
OdpowiedzUsuńNie miałam, nie lubię takich produktów,a Twoje recenzja dodatkowo mnie zniechęca przynajmniej do tego :)
OdpowiedzUsuńrzadko kupuję AA zwłaszcza kolorówkę, więc dobrze robię.
OdpowiedzUsuńNie daje cudnego efektu...a cena - szok. Nie skusze się...
OdpowiedzUsuńJa już mam mnóstwo takich dupereli do ust więc podziękuję.
OdpowiedzUsuńWow, looks like it did a great job on your lips, dear! xoxo
OdpowiedzUsuńKolorek w ma bardzo kuszący :)
OdpowiedzUsuńI don't like products with paraffinum. xx
OdpowiedzUsuńTylko to pudełko jest ładne, współczuję doświadczenia..
OdpowiedzUsuńPo pierwszym zdjęciu czułam, że pochwalnego postu nie będzie :D
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć - na pewno nie kupię:)
OdpowiedzUsuńTeż używam, odczucia mam mieszane.
OdpowiedzUsuńNie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu:)
xxBasia
Raczej go nie kupię :)
OdpowiedzUsuńI thought it looked quite nice though.
OdpowiedzUsuńa ja go polubiłam :D
OdpowiedzUsuńNie znam tego olejku i nie zamierzam poznawać. Mam podobny z Eveline i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńKiedyś się nad nim zastanawiałam, ale teraz się cieszę że się jednak nie skusiłam.
OdpowiedzUsuńVery beautiful.
OdpowiedzUsuńTos mi dowaliła, a ja tak z rana do kawki przeglądam, a tu taka masakra 😜
OdpowiedzUsuńProducenci lubią się chwalić nawet kiepskimi produktami. Za dużo sobie dolewał, aż mu się ulało. Jak to się mówi. :D
OdpowiedzUsuńPorównanie do Kujawskiego całkiem zabawne. ;)
Fajnie, że piszesz prawdziwą opinię! :)
niee, na pewno go nie kupie!!
OdpowiedzUsuńTakże nie przepadam za firmą AA :C
OdpowiedzUsuńNie przepadam za "błyszczkowatymi" mazidłami do ust, ale na jakiś olejek bym się pokusiła. Teraz przynajmniej wiem, że ten lepiej unikać.
OdpowiedzUsuńOooo, już dawno aż tak niskiej oceny nie dałas niczemu. Musiał być faktycznie wstrętny.
OdpowiedzUsuńLubię takie cudaki 😍
OdpowiedzUsuńWow, jaka negatywna opinia, musiało ci to na prawdę zaleźć za skórę. Dobrze, że ostrzegasz przed takimi potworkami:)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć
OdpowiedzUsuń