Witajcie!
Dziś będzie o powstrzymywaniu apetytu.
Będę mówić o preparacie Apetiblock, zapobiegającym napadom tzw. wilczego głodu.
Słowo od producenta: "Apetiblock Suplement diety w postaci tabletek
musujących do ssania zawierający składniki pomagające zmniejszyć apetyt,
zniwelować uczucie głodu oraz chęć podjadania.
Zalecane spożycie:
1 tabletka 1-3 razy dziennie.
Po otwarciu opakowanie zużyć w ciągu 60 dni.
Przeciwwskazania:
Uczulenie na którykolwiek ze składników.
W okresie ciąży i karmienia piersią przed zastosowaniem produktu należy skonsultować się z lekarzem.
Działania niepożądane:
Spożycie w nadmiernych ilościach może mieć efekt przeczyszczający."
Skład: sorbitole (substancja wiążąca), wyciąg ze skórki owoców Garcinia
Cambogia, wyciąg z liści Gymnema sylvestre, kwas cytrynowy (regulator
kwasowości), aromaty (malinowy, wiśniowy), węglany sodu (regulator
kwasowości), chlorek chromu (III), koncentrat z buraka czerwonego, sole
magnezowe kwasów tłuszczowych (substancja przeciwzbrylająca), dwutlenek
krzemu (substancja przeciwzbrylająca), glikol polietylenowy (nośnik
substancji słodzących), cyklaminiany (substancja słodząca), acesulfam K
(substancja słodząca), sacharyny (substancja słodząca).
Produkt w pudle:
Tableteczki w gromadzie:
Ziom pojedynczy:
Szczegóły:
Cena i dostępność: specyfik ucapiłam w aptece za ok. 30 zł.
Zapach: delikatny, słodki niczym cukierki pudrowe.
Konsystencja: różowa tabletka do ssania w paszczy.
Opakowanie i pojemność: pojemnik czerwony, plastikowy, z białymi napisami producenta nań. Pojemność: 50 sztuk.
Wydajność: średnia. Produktu wystarczy na jakieś dwa, miesiące regularnego stosowania.
Działanie: kiepskie. Zacznę od tego, uprzedzając pojawiające się na pewno pytania - nie odchudzam się. Preparat kupiłam, by walczyć z tzw. gastrofazą w momentach cyklu miesiączkowego, kiedy to mój żołądek zamienia się w otchłań bez dna i może zjeść wszystko i wszędzie i w każdej ilości. Miałam więc nadzieję, że Apetiblock pomoże mi uregulować ośrodek kiszkowy i uspokoić go w chwilach nadmiernego ssania. Niestety nic takiego się nie zadziałało. Przyjmowałam produkt około dwa, trzy miesiące regularnie - dwa, razy dziennie - i nie zauważyłam żadnej różnicy. Ochota na jedzenie i łaknienie jak była wcześniej, tak pozostała. Nic nie mogło mnie zatrzymać... Słodycze? Proszę bardzo, żremy i jemy! Orzeszki, chipsy, paluszki? A jakże, nic nas nie powstrzyma! Specyfik na powstrzymanie apetytu? Dobre sobie. Jak dla mnie to preparat na nic. Szkoda wydanej kasy, nadziei w nim pokładanych, a reklamę tegoż mogę skomentować jedynie poprzez nieartykułowane chrząknięcie w stylu: "wrrr". Co z tego, że suplement wygląda uroczo i smakuje jak cukierek? Takie rarytasy mogę kupić sobie za złotych kilka, a nie kilkadziesiąt. Tak więc drodzy ludzie świata, jeśli chcecie powstrzymać apetyt swój, raczej zamknijcie paszcze taśma klejącą, niźli kupujcie Apetiblocka. No chyba, że macie mnóstwo kasy i lubujecie się w drogich słodkościach.
Ocena: 2/5
Miałyście?
Kathy i Leon
Strony
GOOGLE TRANSLATOR - SELECT LANGUAGE
Oświadczenie
Nie wyrażam zgody na kopiowanie moich słów ani zdjęć. Jeśli chcesz jakieś z nich wstawić u siebie na blogu - zapytaj. Uszanuj czyjąś pracę - czytaj, komentuj, zadawaj pytania, ale nie kradnij!
Mój stary blog - Karia18
Szukaj na tym blogu
Bielenda
zdrowie
czwartek, 3 września 2015
61 komentarzy:
ZAŁOŻENIA GŁÓWNE:
Jak czas pozwala - na niektóre komentarze odpowiadam.
***
Wchodzenie na banery reklamowe i klikanie w linki powoduje uciech na mej facjacie.
***
Jeśli konstruktywnie zaobserwujesz Leona to on zwykł odwdzięczać się tym samym. Nie musisz jednakowoż podawać adresu bloga.
***
Jeśli więc uporczywie linkujesz swoją stronę to wiedz, że trafiasz od razu do SPAMU. Wybitnie mnie to denerwuje.
***
Reklamujące się w komentarzach firmy zostają również uznawane za SPAM i usuwane. Od reklam jest zakładka KONTAKT/WSPÓŁPRACA
***
Komentarze, które są złośliwe, obraźliwe, wulgarne itp. zostają usuwane. Jeśli chcesz komentować - miej pewną godność.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Leonie, Ty nie kombinuj z takimi specjałami!
OdpowiedzUsuńPopieram Koleżankę wyże! :)
OdpowiedzUsuńJa i bez takich specyfików mam słaby apetyt :P
OdpowiedzUsuńNie stosuję takich specyfików, gdyż nie wierzę w ich działanie :)
OdpowiedzUsuńKupiłam go dla męża. Niestety podzielił Twoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńEch, też bym chciała powstrzymać trochę swoje łaknienie...
OdpowiedzUsuńją nie biorę żadnych suplementów :)
OdpowiedzUsuńIm coś bardziej jest reklamowane, to tym większy jest to bubel.
OdpowiedzUsuńraczej zamknijcie paszcze taśma klejącą- wygralas XD hahahaha
OdpowiedzUsuńhmmm ja biorę błonnik i chrom, niestety mam napady głodu :/
OdpowiedzUsuńSzkoda że to taki niewypał, już myślałam że może to coś dla mnie. No nic, od dziś sałata tylko ;-)
OdpowiedzUsuńNie mam potrzeby stosowania tego typu suplementów.
OdpowiedzUsuńTak to właśnie z suplementami jest że działać nie muszą...
OdpowiedzUsuńNie wierze w takie tabsy wolę już kupić sobie chrom <3
OdpowiedzUsuńKiedyś brałam takiego typu suplementy ale to nie ma sensu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to chyba apetizer by się przydał :D
OdpowiedzUsuńSzkoda że tabletki nie działają. Sama na pewno po nie nie sięgnę :(
OdpowiedzUsuńNie miałam i szczerze mówiąc, jestem przeciwniczką braniu tabletek i jakichś suplementów diety, kiedy można jakoś samemu nad tym zapanować na różne sposoby :) Przynajmniej ja staram się nie brać, a w trakcie pms-u z chęcią poddaję się swoim potrzebom i apetytom :D
OdpowiedzUsuńNigdy o tym nie słyszałam
OdpowiedzUsuńpatyskaa.blogspot.com
Czemu mnie to nie dziwi, że to wypróbowałaś:)
OdpowiedzUsuńnie miałam i nie będę mieć :D
OdpowiedzUsuńNie wierzę w działanie takich specyfików. :D Jednak apetyt na pewne grupy pożywienia zawsze biorą się z niedoborów - np. na czekoladę kiedy mamy mało magnezu. Może warto iść w tym kierunku i sobie jeść jakieś warzywka czy inne rzeczy zawierające te pierwiastki? :D
OdpowiedzUsuńNie wierzę w tego typu produkty...
OdpowiedzUsuńNo popatrz... a tyle się o tym słyszy...
OdpowiedzUsuńJa muszę na odwrót -tabletki zwiększające apetyt ;)
OdpowiedzUsuńMnie przed wilczymi głodami chroni regularne odżywianie i picie dużej ilości wody :)
OdpowiedzUsuńA jest coś na wilczy apetyt na słodycze tylko?
OdpowiedzUsuńMi takie specyfiki sa niepotrzebne... :)
OdpowiedzUsuńKiedyś kupiłam podobny produkt i wcale mi nie pomógł. Dlatego teraz nie ufam już żadnym takim specyfikom.
OdpowiedzUsuńCzyli produkt baardzo przereklamowany ;)
OdpowiedzUsuńNie miewam napadów głodu, więc żadne specyfiki nie są mi potrzebne :). * Ze byłby marny pisarz, to mnie nigdy nie pociągało :(
OdpowiedzUsuńNa napady przedmiesiączkowego obżarstwa nie ma mocnych ;) Tu nie pomoże nawet zaklejenie buzi taśmą ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam :D Ja bym potrzebowała coś w drugą stronę na apetyt :D
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że chrom hamuje apetyt, ale ja nie wierzę w takie cuda, tak samo jak w tabletki odchudzające, o wiele bardziej wierzę w siebie, w swoją silną wolę, chociaż sama mam żołądek bez dna podczas tych dni i wtedy moja silna wola nie jest aż taka silna :( :P .
OdpowiedzUsuńNie miałam i już na pewno nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńTeż go przyjmowałam i srogo sie zawiodłam. Uwielbiam tego typu produkty, ale ten akurat, jak sama piszesz, nie robi absolutnie nic. Poza wyciągnięciem 30 złotych polskich z mojej kieszeni. Marny interes.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że taki produkt istnieje, dopóki nie przeczytałam Twojej notki :D Gastro łapię raz w miesiącu i staram się po prostu jeść wtedy dużo, ale w miarę zdrowo :D
OdpowiedzUsuńJa tam nie wierzę w takie specyfiki, choć moja mama była zadowolona z działania "Ananas+chrom", ale to subiektywna ocena.
OdpowiedzUsuńJa wolę kupić coś naturalnego :)
OdpowiedzUsuńja to z dala od takich specyfików
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc na mnie nie działają takie specyfiki. Raz czy dwa próbowałam i bez skutku, teraz nie kupuje bo mi szkoda na to pieniędzy
OdpowiedzUsuńLeon, weźże nawet nie kombinuj z czymś takim. Nie dość że nie działa, to jeszcze sobie organizm trujesz takimi pierdołami. Wywal czym prędzeJ!
OdpowiedzUsuńTak się właśnie zdziwiłam, że używasz takich produktów :P Ale to dobrze, że tylko z powodu tego ssania podczas okresu ;) Ja teraz muszę przewrócić do góry nogami mój cykl jedzenia w ciągu dnia i... jestem wciąż wilczo głodna...
OdpowiedzUsuńOoo, ja przed okresem jestem niczym spożywczy odkurzacz, wciągam dosłownie wszystko w każdej ilości, ale mi to akurat nie przeszkadza i tak jestem chuda jak patyk :)))
OdpowiedzUsuńSzczerze powiedziawszy tez nie wierzę w takie specyfiki, a jak na smaczne cukierki to ten apetiblock ma naprawdę wysoką cenę. :P
OdpowiedzUsuńJak dobrze ze do ciebe trafiłam! Chciałam kupic to niebawem - na szczescie nie tkne juz tego :) a 30 zł w kieszeni :)
OdpowiedzUsuńbuziaki, Monia
Chyba większość tego typu środków,, jest psu na budę,, :/ kasa z kieszeni znika a kilogramy, apetyt i cellulit pozostają ;)
OdpowiedzUsuńi skład tragiczny to to ma! Acesulfam K! brrrr… chodzący nowotwór! :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze jednak sie nie popisal ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taka porażka. Moja mama swego czasu wypróbowała sporo produktów tego typu i jakoś żaden nie miał cudownego działania :(
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę, można wygrać u mnie woski Yankee Candle.
Nie ufam takim cudom! I widzę, że słusznie.
OdpowiedzUsuńNie próbowałam i z twojego opisu stwierdzam, że mam szczęście :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
tez mam i słabe:(
OdpowiedzUsuńWyglądają apetycznie :D
OdpowiedzUsuńAch wiem co to znaczy głód miesiączkowy, ja wtedy jem wszystko co mam pod ręką, a niech ktoś jeszcze mi podłoży orzechy w czkoladzie albo cokolwiek... a wtedy mc donald to chyba mój drugi dom :D
hmmm wg mnie to naturalne, że podczas miesiączki jest "ssanie", też zdarza mi się go mieć. Ale tuż po miesiączce wszystko wraca do normy, więc spokojnie ;) Ja sobie nie żałuję niczego podczas okresu, wiem że to fizjologia i organizm może potrzebuje wtedy więcej jedzenia. W końcu sporo dobrego "ucieka" z nas wraz z krwią...
OdpowiedzUsuńNie kupiłabym, ale cierpię na taką samą dolegliwość.
OdpowiedzUsuńA już się zaczęłam cieszyć.... wrrrrr....
OdpowiedzUsuńSubstancje słodzące w tym specyfiku wyrządzą raczej większą szkodę niż gdyby nie zażywać tych tabletek wcale. A napady łaknienia i w ogóle dolegliwości związane z PMS można łagodzić sposobem odżywania. Na takie napady głodu może pomóc np. ograniczenie produktów pszennych w diecie.
OdpowiedzUsuńpolecam zieloną herbatę;) porządny kubek tego ciepłego napoju skutecznie zajmuje żołądek i odpędza głód;)
OdpowiedzUsuńMoja mama kombinowałą z tym ale nie przyniosło rezultatów:) fajny blog pzdr
OdpowiedzUsuńYy? Mozna to kupic juz od 12 zl...
OdpowiedzUsuń