Ten post jest kolejnym pisanym na szybko w niedziele, dnia 27.10, co by mieć notek kilka na zapas.
Wcześniej było o jedzeniu, zakupach, to dziś dla odmiany coś włosowego.
Zaprezentuję Wam zatem, jak i czym czeszę swe długie kłaki.
Najpierw zapoznam Was z moim wybitnym pogromcom kołtunów, mości grzebieniem:
w całości |
ostre zębiska! |
zakręcony ogon służy do wieszania - jakby ktoś nie wiedział, tylko głupio się patrzył na owego zawijasa |
Jak widać na obrazkach, jest to zwykły, plastikowy grzebień z szeroko rozstawionymi pazurami.
Kupiłam go w Tesco za jakieś 7 zł (firma Goody).
Używam go już od ponad roku i nadal jestem z niego zadowolona.
Dobrze leży w dłoni, delikatnie rozczesuje nawet największe kołtuny, będąc przy tym łagodnym dla mego skalpu z ŁZS.
Jeśli chodzi o budowę owego grzebienia, mimo że to nie produkt z górnej półki cenowej, jest naprawdę wytrzymały!
Użytkuję go często i gęsto, męcząc nim włosiska splątane swe, a ząbki grzebieniowe trzymają się nadal mocno, żaden się z nich nie nakruszył ani nie obruszył.
Taki jeden grzebień mi w zupełności wystarczy na moje codziennie potrzeby włosomaniacze.
Nie mam i nigdy nie miałam parcia na TT czy DTT i nie rozumiem szału na kawałek plastiku za 50 zł.
Za tyle to ja sobie kamasze na zimę kupię...
Ale wracają do rzeczy.
Przyrząd do czesania już znacie.
Pora przejść do zasad ogólnych czesania długich włosów, które to zasady pozwoliłam wypisać sobie w punktach.
Opiszę dzień z mycia włosów (a), jak i dzień bez mycia włosów (b).
Zasady czesania podczas podczas porannego mycia (a):
1. Przed myciem delikatnie dzielę włosy na dwie części i zaczynam rozczesywanie. Najpierw część górna (włosy do ucha) potem część dolna ( włosy od ucha), co by zniwelować kołtuny.
2. Po umyciu, mokre włosy rozczesują metodą tzw. głowy w dół. Czeszę tylko dolną część, górnej części nie tykam.
3. Zaczynam suszenie chłodnym nawiewem, podczas którego włosy przeczesuję palcuma.
4. Gdy kudły są już suche - ostrożnie powtarzam procedurę czesania, według podziału włosy na dwie części z ptk. 1
5. Rozczesane włosy związuję w kitę, w której paraduję cały dzień. Kolejne czesanie odbywa się dopiero wieczorem, przed pójściem spać, według znanego już Wam schematu (podział włosów do czesania na część górna i dolna).
Zasady czesania w dniu bez mycia (b):
1. Przed wyjściem do robocizny czeszę włosy tak jak w ptk. 1 w dniu z myciem.
2. W pracy powtarzam powyższą czynność dwukrotnie - jeśli chodzę w rozpuszczonych, lub jednokrotnie - jeśli chodzę w związanych.
3. Po powrocie do domu, przed spaniem, znowu robię to samo.
Podsumowując: moje włosy są czesane około 3 razy dziennie.
Więcej nie mam potrzeby ich męczyć.
A Wy jak często czeszecie swe kudły?
Macie jakieś specjalne patenty grzebieniowo-szczotkowe?
Kathy Leonia
PS. Wizytację przeżyłam...
Chyba jestem cała psychicznie...
A ja mam TT i teraz nie wyobrażam sobie czesanie się czymkolwiek innym, serio różnica jest ogromna ;)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzę w rozpuszczonych włosach to czeszę je częściej, nie mam jakichś specjalnych technik ani nic :p
OdpowiedzUsuńA ja nie czeszę :D
OdpowiedzUsuńJa się zawsze czeszę na szybko, bo nie mam czasu xD
OdpowiedzUsuńJa nie przywiązuję dużej uwagi do tego jak czesać włosy.. Mam szczotkę, którą lubię i używam. :D
OdpowiedzUsuńA ja nagminnie czeszę swoje włosy :p i traktuję je trochę inną techniką, mokre czeszę całe, ale dzielę na pasma (nie dzielę na górę i dół) i zaczynam czesać to pasemko od dołu i tak stopniowo idę do góry :) Jak podeschną, przeczesuję całe włosy. Przez resztę dnia tak samo, za każdym razem kiedy uważam, że im tego trzeba lub ja czuję nieodpartą chęć przeczesania ;D
OdpowiedzUsuń